Do zobaczenia w zaświatach to z jednej strony piękne, barwne, magiczne i pełne kontrastów kino, stojące wspaniałymi bohaterami i dużą dawką emocji. Nie sposób nie pokochać tych postaci, nie kibicować im w ich dążeniach, nie przeżywać ich dramatów. Jednocześnie dzieło Dupontela cierpi na filmowe skróty i upchnięciu w nim zbyt wielu wątków, z których nie wszystkie zostały należycie rozwinięte czy właściwie potraktowane.
Cała recenzja: http://kulturacja.pl/2018/08/do-zobaczenia-w-zaswiatach-recenzja-filmu/
A jednak brak w tym filmie tego "czegoś". Cały czas oglądając film miałem przed oczami "Bardzo długie zaręczyny", w których zresztą reżyser, scenarzysta i główny aktor w jednej osobie występował. Porównanie wypada, niestety, jednoznacznie - zmarnowany potencjał "Do zobaczenia..." i żal, bo mogło być wspaniale. Ale co Mistrz, to Mistrz.